[Słowo „sterylizacja”umieszczono w cudzysłowie mając na uwadze to, że chodzi o wazektomię lub salpingektomię a nie usunięcie gonad] Kobiety w Polsce nie mają prawa do „sterylizacji”[czytaj salpingektomii czyli zablokowania jajowodów a nie usunięcia gonad] na życzenie. „Sterylizacja”[salpingektomia] może być przeprowadzona jedynie ze wskazań lekarskich [Beck W.W.: Zagadnienia medyczno prawne w położnictwie i ginekologii, Położnictwo i ginekologia, Urban-Partner, Wydawnictwo Medyczne, Wrocław 1995,483.,93]. Przeprowadzenie „ sterylizacji” (sterylizacja to usunięcie gonad asalpingektomia jest jedynie metoda antykoncepcji i nikt nigdy nie zabraniał tej metody) bez wskazań, nawet za zgodą pacjentki, stanowi przestępstwo umyślne i pociąga za sobą poważną odpowiedzialność cywilną. Artykuł 155 Kodeksu karnego tak stanowi: kto pozbawia człowieka wzroku, słuchu, mowy, zdolności płodzenia (...) podlega karze pozbawienia wolności od roku do 10 lat. [139] Wspomniany art. 155 Kodeksu karnego obowiązuje od lat przedwojennych i mimo najnowszej kodyfikacji nie został zmieniony. Lobby z nadzoru ginekologicznego nigdy nie podjęło zdecydowanych działań dotyczących zabiegów okresowej odwracalnej sterylizacji. Dlaczego art. 155 jest martwym ograniczeniem czy przepisem? Nikt z piszących ten fragment Kodeksu karnego w roku 1936 nie wiedział – bo i skąd – że okresowe zamknięcie światła jajowodu może być odwracalne dzięki metodom in vitro i mikrochirurgii. Kodeks nie uwzględnia, że można wykonać podwiązanie jajowodu np. w trakcie trzeciego cięcia cesarskiego, co wykonuje się od 50 lat, także na żądanie pacjentki, i nikt do tej pory nikogo nie oskarżył. Rozważmy stan obecnej antykoncepcji. Po rozważeniu wskazań i przeciwwskazań decydujemy się na założenie wkładki wewnątrzmacicznej na 5 lat. Wkładka stoi na drodze wejścia plemnika do jajowodu, w metodzie tej nie stwierdza się plemników w jajowodzie, gdzie dochodzi do zapłodnienia. Zastosowaliśmy odwracalną metodę antykoncepcji na 5 lat, a więc w myśl tego artykułu zgodziliśmy się wspólnie na 5-letni okres odwracalnej metody antykoncepcji i powinniśmy być natychmiast oskarżeni. A co z hormonalną odwracalną metodą antykoncepcji? Jeżeli pacjentka stosuje ją przez 20 lat, kogo aresztować: tego co wypisywał receptę, czy tego, co wyprodukował lek? Tych pytań jest o wiele więcej. Małżeństwo w wieku 35 lat posiadające trójkę zdrowych dzieci decyduje się np. na laparoskopową blokadę jajowodu jako na odwracalną metodę. Za zgodą partnerów byłaby to metoda z wyboru. Takie i inne przypadki generują zabiegi przerywania ciąży. Słynne stwierdzenie, że gram profilaktyki jest więcej wart niż kilogram leczenia (czytaj przerywania ciąży), jest zawsze aktualne, tym bardziej w obecnych czasach. W żadnej z metod zapobiegania ciąży nie pozbawia się człowieka-kobiety (w innej części mowa o odwracalnej sterylizacji mężczyzn) zdolności płodzenia. Wszystkie metody są odwracalne. Skuteczność mikrochirurgii udrożnienia podwiązanych jajowodów dochodzi do 85%. Co dzieje się, gdy podajemy hormon zapobiegający ciąży w danym cyklu miesięcznym lub po założeniu wewnątrzmacicznej wkładki antykoncepcyjnej na 7 lat? W każdym z tych przypadków zastosowaliśmy za zgodą pacjentki odwracalną antykoncepcję. Po wyjęciu wkładki można zaplanować ciążę, po podwiązaniu jajowodów można przywrócić ich drożność, a stosując nowoczesne metody in vitro, uzyskać zapłodnienie nawet przy podwiązaniu nasieniowodów za pomocą mikropunkcji. Należałoby przedyskutować również art. 38 pkt. 2 Kodeksu etyki lekarskiej, który mówi, że prawo nie zabrania stosowania środków antykoncepcyjnych (metod). Lekarz ma prawo udzielania pacjentkom informacji dotyczących wszelkich metod prokreacji.
Czy kobieta zamężna, będąca już matką, może domagać się podwiązania jajowodów? [Lekarz a prawa człowieka. Dobrowolna sterylizacja kobiety. Wydawnictwo Comer, 1996, 97-99(94)].
1. W obecnym stanie wiedzy prawo międzynarodowe nie zawiera ani norm, ani zasad specjalnie dotyczących dobrowolnej „sterylizacji”. Fundamentalne teksty dotyczące praw człowieka zakazują jedynie państwom, grupom i jednostkom „prowadzenia działalności albo popełnienia aktu zmierzającego do zniweczenia uznanych praw lub wolności” (praw, pośród których figuruje prawo do prokreacji), pozostaje jednak otwartą kwestia, czy prawo do prokreacji swobodnie i nieświadomie obejmuje również prawo do powstrzymania się od (lub zaprzestania) prokreacji.
Postawiona kwestia przedstawiałaby się, oczywiście, całkiem odmiennie, gdyby dobrowolna sterylizacja stanowiła niebezpieczeństwo dla zdrowia jednostki, zwłaszcza z powodu wieku pacjentki, albo gdyby – przeciwnie – chodziło o pacjentkę, u której każda następna ciąża stanowiłaby z powodu wieku zagrożenie dla jej zdrowia, a nie mogłaby ona ze względów zdrowotnych stosować innych środków antykoncepcyjnych. Wchodziłby w grę imperatyw ochrony zdrowia, służący jedynie ochronie dzieci już narodzonych.
2. Skoro nie podlega dyskusji wymóg uprzedniej świadomej zgody pacjentki, trzeba podkreślić, że art. 23(4) Paktu praw obywatelskich i politycznych przewiduje równość praw i odpowiedzialności małżonków w kwestiach dotyczących małżeństwa. Zgoda męża na „sterylizację” przez operację chirurgiczną winna być wymagana, zwłaszcza jeśli sterylizacja polegałaby na definitywnej resekcji jajowodów.
3. Nie ma możliwej odpowiedzi in abstarctio: wybór między podwiązaniem a definitywną resekcją jajowodów zależy zatem od stanu zdrowia pacjentki, spodziewanego ryzyka i niedogodności oraz niepożądanych skutków fizycznych i psychologicznych. W każdym przypadku obowiązek zachowania zdrowia pacjentki ciąży na lekarzu.
4. Odpowiedź zależy od odpowiedzi na pkt 1 i 2.